Recenzja: krem do rąk „Irlandzkie SPA-manicure” Organic Shop

Jesień i zima to wyjątkowo nieprzyjazny czas dla mojej skóry. Gwałtowne zmiany temperatur, mroźny wiatr, a jednocześnie ogrzewanie i suche powietrze w pomieszczeniach powodują, iż szybko staje się ona szorstka i spierzchnięta. Jednak moją największą zmorą w tym okresie są dłonie, które w przeciwieństwie do innych części ciała, nieustannie narażone są na kontakt z niekorzystnymi czynnikami. Wówczas, staram się przykładać większą uwagę do mojej pielęgnacji, a przede wszystkim wybierać produkty zapewniające mi optymalną ochronę przed trudnymi warunkami atmosferycznymi. Dlatego też, lekkie i szybko wchłaniające się mleczka zastępuję treściwymi kremami, które dzięki wyższej dawce substancji aktywnych, znacznie lepiej działają na moją skórę.

Dlaczego należy dbać o skórę rąk?

Dłonie to nasza wizytówka, na podstawie której wiele można powiedzieć o człowieku. Jednak w gąszczu wielu innych zabiegów pielęgnacyjnych, a także zwykłych codziennych obowiązków – zdarza nam się po prostu o tym zapominać. Nie zdajemy sobie również sprawy, że poprzez codzienny kontakt z wodą, licznymi detergentami, a także zmieniającymi się warunkami metrologicznymi, skóra traci swoją powłokę hydrolipidową – czyli kolokwialnie mówiąc „płaszcz ochronny”. Co więcej, nasze dłonie z natury posiadają niewielką ilość gruczołów łojowych oraz tkanki tłuszczowej, a przez to łatwo poddają się agresywnemu działaniu czynników zewnętrznych oraz znacznie wcześniej niż skóra twarzy ulegają procesom starzenia.

Jak wybrać dobry krem do rąk?

Mogłoby się wydawać, że wybór kremu do rąk to nic skomplikowanego – zwłaszcza, że półki sklepowe uginają się pod ich ciężarem. Kuszą nas jaskrawymi kolorami, fantazyjnymi opakowaniami, a przede wszystkim nośnymi sloganami. Co więcej, każda wiodąca marka kosmetyczna ma w swojej ofercie co najmniej kilka rodzajów kremów do rąk – nawilżające, ochronne, odżywcze, regenerujące, przeciwzmarszczkowe, a nawet te do zadań specjalnych. Brzmi świetnie, prawda? Bo przecież każdy z nas lubi mieć wybór. Jednak nie warto kierować się wyłącznie wyglądem tubki i czczymi obietnicami producenta, bo w tym wypadku najważniejszy jest skład produktu.

Jakich składników szukać w kremie do rąk?

Mimo łatwej dostępności i ogromnego wyboru, nadal bardzo ciężko jest kupić dobry krem do rąk w popularnych sieciach drogeryjnych. Większość oferowanych produktów opartych jest wyłącznie na wazelinie, czyli oleju parafinowym (w składzie występuje pod nazwą paraffinum liquidum, parafinum lub mineral oil). Nie jest to oczywiście składnik niebezpieczny, ale jego działanie jest wyłącznie powierzchniowe. Co to znaczy? Aplikując krem z parafiną tworzymy na powierzchni skóry niewidzialny, ale wyczuwalny film, który nie wnika do warstwy rogowej, a tym samym do żywych warstw skóry. Wówczas, mamy złudne poczucie nawilżenia, które utrzymuje się wyłącznie do pierwszego kontaktu z wodą, czyli zwykłego mycia rąk. Drugim składnikiem, którego lepiej unikać w kremach są sylikony (w składzie kosmetyków występują pod nazwą dimethicone i w nazwach z końcówkami -methicone oraz -siloxane) . Podobnie jak parafina, działają jedynie okluzyjnie, dając przy tym pozorne wrażenie miękkiej i jedwabistej skóry. Jakich składników powinniśmy zatem szukać? Przede wszystkim naturalnych maseł, nierafinowanych olei i ekstraktów roślinnych, które są drogocennym źródłem lipidów oraz witamin. To właśnie dzięki nim skóra naszych dłoni będzie zabezpieczona przed nadmierną utratą wody, a tym samym odpowiednio wypielęgnowana, odżywiona, nawilżona i zregenerowana.

Recenzja: krem do rąk „Irlandzkie SPA-manicure” Organic Shop

Czy dobry krem do rąk musi dużo kosztować?

Powiedzmy sobie szczerze – wysoka cena nie zawsze musi iść w parze z wysoką jakością produktu. W większości przypadków płacimy przede wszystkim za markę, za którą kryje się szeroko rozumiany marketing. Dlatego też nie dziwi mnie fakt, iż większość z nas wybrałaby prawdopodobnie krem, który widziała ostatnio w reklamie telewizyjnej. Jednak jeżeli zależy nam na dobrym jakościowo produkcie, warto poświęcić na jego wybór nieco więcej czasu i przyjrzeć się także niszowym markom, które za niewielką cenę, oferują naprawdę fantastyczne składy.

Przykładem takiego produktu, a zarazem moim ostatnim odkryciem jest krem do rąk „Irlandzkie SPA-manicure” od Organic Shop. Jego producentem jest powstała w 2006 roku rosyjska marka, która zainspirowana organicznymi gospodarstwami we Włoszech i Anglii postanowiła stworzyć siec sklepów z naturalnymi kosmetykami, opierając swoją siłę na prostocie, naturalności i co najważniejsze – skuteczności .

krem do rąk „Irlandzkie SPA-manicure” od Organic Shop

Krem, podobnie jak większość tego typu produktów, znajduje się w ładnej, poręcznej i plastikowej tubce, a co za tym idzie, nie odkształca się podczas użytkowania i zawsze wygląda estetycznie. Mimo iż producent określa go jako „żel-krem”, to jego konsystencja w niczym nie przypomina galaretowatej substancji. Wręcz przeciwnie – jest bardzo kremowy, a przy tym dość śliski, dzięki czemu nie marze się i z łatwością rozprowadza na dłoniach. Posiada też delikatny, ale bardzo świeży i przyjemny, zapach aloesu. Jednak najważniejszy jest skład, który pozytywnie mnie zaskoczył – zawłaszcza, że krem kosztuje naprawdę niewiele! Zobaczcie sami:

  • Glycerin – humekant, czyli hydrofilowa substancja nawilżająca, która w naturalny sposób osłania skórę i przenika do przestrzeni międzykomórkowej, gdzie wiąże cząsteczki wody.
  • Helianthus Annuus Hybrid Oil (olej słonecznikowy) – bogaty w witaminę E i karoten, zmiękcza i koi podrażnioną skórę oraz odżywia kruche, matowe i rozdwajające się paznokcie.
  • Cera Alba (naturalny wosk pszczeli) – emolient, który natłuszcza, odżywia i chroni skórę.
  • Borago Officinalis Seed Oil (olej z ogórecznika) – polecany do skóry suchej, wrażliwej, popękanej i łuszczącej się, działa regenerująco oraz odmładzająco, poprawia elastyczność skóry.
  • Linum Usitatissimum Seed Oil (olej lniany) – pomaga skórze utrzymać równowagę wodno-tłuszczową, pobudza procesy regeneracji naskórka, przyśpiesza gojenie.
  • Rosmarinus Officinalis Leaf Oil (olej rozmarynowy) – ujędrnia skórę, pobudza krążenie, łagodzi objawy alergii oraz zapobiega starzeniu się skóry i przyśpiesza jej procesy regeneracyjne.
  • Tocopheryl (witamina E) – przyspiesza gojenie się ran, chroni przed wysuszeniem oraz osłabieniem elastyczności naskórka.
  • Aloe Barbadensis Leaf Extract (sok z liści aloesu) – ma działanie przeciwbakteryjne, regenerujące i nawilżające, bogaty w potas i magnez, lekko rozjaśnia przebarwienia na skórze.

Jak sami widzicie – jest w nim wszystko to, czego powinniśmy szukać w dobrym kremie do rąk. Połączenie tłoczonych na zimno olejków, wosku pszczelego oraz naturalnych ekstraktów roślinnych i witaminy E, tworzy prawdziwą bombę odżywczą. A mimo wyczuwalnego przy aplikacji poślizgu, produkt jest całkowicie pozbawiony jakichkolwiek sylikonów, parafiny, a także SLS i parabenów. Co więcej, krem Organic Shop, posiada certyfikat ekologiczny BDIH (widoczny na etykiecie), który informuje m.in. o tym, że do jego produkcji użyto wyłącznie ekologicznych surowców, naturalnych systemów konserwujących oraz że produkt nie jest testowany na zwierzętach.

krem do rąk „Irlandzkie SPA-manicure” Organic Shop

Czas zweryfikować obietnice producenta! Jak już wiecie – dużo wymagam od kremów i niełatwo jest mnie w tej kwestii zadowolić. Tak też było i w tym przypadku. Skład na pierwszy rzut oka wyglądał naprawdę obiecująco, ale nie chciałam do końca wierzyć, że lekki krem będzie w stanie zapewnić mi odpowiednią dawkę nawilżenia. Okazało się jednak, że byłam w błędzie, bo delikatna konsystencja wcale nie wyklucza odżywczego działania. Produkt faktycznie szybko się wchłania, nie pozostawia uczucia lepkości, a przy tym w zauważalny sposób poprawia wygląd skóry. Co więcej, po dwóch tygodniach regularnego stosowania, zauważyłam także poprawę stanu skórek wokół moich paznokci (niestety łatwo ulegają przesuszeniom). Doceniłam też jego konsystencję – dzięki temu, że nie pozostawia wyczuwalnego i tłustego filmu na skórze, idealnie sprowadza się do stosowania w ciągu dnia, np. w pracy. Czy polecam? Jasne, że tak! Tym bardziej, że krem rąk „Irlandzkie SPA-manicure” możecie kupić już za niecałe 10 zł!