Sposoby na jesienną chandrę

Latem mogliśmy przenosić góry. Rozpierała nas energia, czuliśmy, że możemy wszystko – wystarczy tylko chcieć. Teraz, gdy po niebie snują się chmury, liście żółkną, a nas coraz częściej dopada przeziębienie, szukamy skutecznego sposobu na pobudzenie organizmu do życia, zwalczenie apatii i przywrócenie witalności. Dobra wiadomość: takich sposobów jest co najmniej kilka.

Aromaterapia

Olejki eteryczne wyróżniają się niezwykłą mocą łagodzenia wszelkiego rodzaju dolegliwości, zarówno tych, które dotyczą naszego ciała, jak i tych, które trapią nasz umysł i duszę.

Poprzez aromaterapię uzyskać można efekt odprężenia, złagodzenia napięcia nerwowego, zmniejszenia rozdrażnienia i niepokoju, ale także – zniwelowania uczucia znużenia i zmęczenia, pobudzenia do działania, czyli ogólnego zaktywizowania organizmu.

Wszystko zależy od tego, jak skomponujemy mieszankę olejków, która zostanie wykorzystana do zabiegów. W przypadku jesiennego marazmu, zniechęcenia, obniżenia nastroju warto sięgnąć po olejek pomarańczowy, bergamotowy, lemongrasowy, świerkowy, grejpfrutowy, natomiast przy nerwowości, drażliwości, trudnościach z zasypianiem pomocny będzie olejek lawendowy, paczulowy czy melisowy.

W jakiej formie korzystać z wybranych olejków? Kilka, kilkanaście kropli dodać można do kominka aromaterapeutycznego. Ciepło wydzielane przez zapaloną świeczkę sprawia, że substancje lotne przenikają do powietrza, nadając mu kojący zmysły (bądź energetyzujący) zapach. Cząsteczki przedostają się do naszego układu oddechowego, a stamtąd – do krwiobiegu.

Można również zdecydować się na relaksujący masaż, podczas którego substancje aktywne nie tylko będą oddziaływać poprzez wdychanie ich, ale także na drodze wcierania bezpośrednio w skórę. W takim przypadku należy jednak pamiętać, aby przed pierwszą aplikacją wykonać test uczuleniowy – kroplę olejku mieszamy z odrobiną oleju roślinnego i rozprowadzamy za uchem. Jeśli po kilkunastu godzinach nie wystąpi reakcja alergiczna, możemy przystąpić do zabiegu – pamiętając oczywiście o rozcieńczeniu olejku w oleju bazowym, np. oliwie z oliwek, oleju arganowym czy ze słodkich migdałów (kilka kropli olejku na 10 ml oleju bazowego).

Kąpiel z dodatkiem olejków i soli

Z właściwości olejków eterycznych skorzystać można także na drodze aromaterapeutycznych kąpieli. Woda, w której się zanurzymy, nie może być gorąca – jej temperatura nie powinna przekraczać 38°C. Optymalny czas trwania takiego zabiegu tu ok. 15 minut. Warto, zarówno przed kąpielą, jak i masażem, pozbyć się martwego naskórka, który utrudnia wnikanie substancji czynnych. W tym celu przydatna będzie szorstka sizalowa rękawica bądź kosmetyk z drobinkami peelingującymi.

W czasie złuszczania nie tylko usuwane są zrogowaciałe komórki, ale także pobudzone zostaje krążenie krwi – naczynia się rozszerzają, krew płynie szybciej, a wszystko to zwiększa skuteczność przeprowadzanych w następnej kolejności zabiegów.

Kąpiel może opierać się nie tylko na olejkach eterycznych. Niezwykle cennym naturalnym kosmetykiem są obfitujące w minerały sole morskie. Zanurzenie się w wodzie z dodatkiem olejków i soli nie tylko zadziała na zmysły, ale także – pod warunkiem, że zabieg będzie wykonywany systematycznie – wyraźnie poprawi kondycję skóry.

W zależności od dobranej mieszanki kąpiele pomogą zredukować cellulit (np. olejek grejpfrutowy, lemongrasowy) czy złagodzić zmiany trądzikowe (np. olejek świerkowy, lawendowy).

Jak przygotować taką leczniczą kompozycję? Do garści soli z Morza Martwego dodajemy ok. 15 kropli wybranego olejku eterycznego (bądź np. po kilka kropli różnych olejków; pamiętajmy jednak, aby podczas jednego zabiegu nie stosować więcej niż trzech olejków). Tak wzbogaconą sól wsypujemy do wanny z wodą.

Decydując się na zabieg oparty na olejkach eterycznych, należy mieć na uwadze, że tego typu kuracje wymagają wcześniejszej konsultacji z lekarzem w przypadku dzieci, kobiet w ciąży i karmiących piersią. Olejków nie należy stosować na skórę w postaci nierozcieńczonej, nie można także przyjmować ich doustnie.

Jesienna aura sprzyja sięganiu po czekoladę. I warto to robić, ale niekoniecznie poprzez spałaszowanie połowy tabliczki, lecz w formie przyjemnego masażu czekoladą kosmetyczną. Taki zabieg oddziałuje na nasz organizm wielotorowo.

Masaż czekoladą

Przede wszystkim – aromat czekolady i ruchy gładzące ciało pobudzają wydzielanie hormonów szczęścia. Z minuty na minutę czujemy się coraz bardziej zrelaksowani. Masaż sam w sobie nie tylko rozluźnia napięte od stresu mięśnie, ale również pobudza mikrocyrkulację krwi i limfy. Ujędrnia więc skórę, likwiduje obrzęki, a dzięki obecnym w czekoladzie teobrominie i kofeinie – przyspiesza spalanie tłuszczu i usuwanie toksyn z organizmu. Zawarte w niej polifenole wymiatają wolne rodniki, których aktywność negatywnie wpływa na kondycję włókien kolagenowo-elastynowych tworzących strukturę skóry.

Taki zabieg nie jest zarezerwowany wyłącznie dla klientów gabinetów spa. Wystarczy poprosić o pomoc drugą osobę, aby z jego odprężającego działania skorzystać również w domu. Potrzebna będzie tylko kosmetyczna czekolada, którą należy lekko podgrzać przed rozprowadzeniem na wybranej partii ciała. Masaż warto poprzedzić peelingiem.

Czekolada do masażu

Czekolada do masażu

Masaż gorącymi kamieniami

Masaż kamieniami to kolejna propozycja zabiegu, który poprawi samopoczucie, odpręży i zniweluje skutki odczuwanego stresu. Wygładzone kawałki bazaltu podgrzewane są do temperatury ok. 50°C, a zmagazynowane przez nie ciepło, podczas kontaktu ze skórą, prowadzi do rozluźnienia napiętych mięśni i pobudzenia krążenia żylno-limfatycznego. Według medycyny chińskiej umieszczone w odpowiednich punktach na ciele kamienie odblokowują przepływ energii życiowej, przywracając nam siły witalne.

Podobnie jak masaż czekoladą zabieg wykonać można w domowym zaciszu z pomocą drugiej osoby. Wystarczy zaopatrzyć się w zestaw kamieni o zróżnicowanych rozmiarach, olej roślinny, który ułatwi przesuwanie ich po ciele, oraz miskę z gorącą wodą, która posłuży do podgrzania kamieni. Wielkość używanego kamienia musi być dostosowana do aktualnie masowanej partii ciała – należy postępować w myśl zasady: im mięsień mniejszy, tym mniejszy musi być też kamień. Innego więc użyjemy podczas masowania pleców czy ud, a innego, gdy skupiamy się na stopach, dłoniach czy karku.

ekstrakt z nagietka

Kamienie do masażu

36.00+ Dodaj do koszyka

Okłady z błota z Morza Martwego

Błoto z Morza Martwego to skarbnica minerałów, wśród których znajduje się również magnez, niezbędny dla prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego. Jego niedobór objawia się zmęczeniem, drażliwością, zaburzeniami snu, stanami depresyjnymi. Warto dostarczać go nie tylko w codziennej diecie, ale także regularnie poddając się okładom z błota z Morza Martwego.

Rozprowadzone na skórze błoto działa rozgrzewająco, dzięki czemu usprawniony zostaje przepływ krwi, a tym samym – ułatwione jest wnikanie aktywnych substancji do krwiobiegu, w tym również wspomnianego magnezu. Okłady nie tylko relaksują, ale także usuwają zanieczyszczenia z porów skóry, wchłaniają nadmiar sebum, wspomagają spalanie tłuszczu i redukcję cellulitu. Są szczególnie zalecane, jeśli zmagamy się z bólami reumatycznymi.

Jak wykonać taki zabieg? W pierwszej kolejności należy pozbyć się zrogowaciałego naskórka. Nastepnie rozprowadzamy błoto na skórze całego ciała bądź wybranych partii i owijamy folią spożywczą, która dodatkowo sprzyja wydzielaniu i magazynowaniu ciepła, zwiększając skuteczność okładów. Z uwagi na fakt, że błoto działa rozgrzewająco, niewskazane jest przeprowadzanie zabiegu w przypadku nadciśnienia czy widocznych na skórze żylaków bądź rozszerzonych naczynek. Delikatne uczucie pieczenia jest zjawiskiem naturalnym, jeśli jednak jest silne – należy spłukać błoto.

Błoto z Morza Martwego