Gładkie i lśniące włosy to ideał, do którego dąży większość kobiet. Uzyskanie takiego efektu nie jest jednak proste. Na co dzień popełniamy wiele błędów pielęgnacyjnych, które prowadzą do przesuszenia i uszkodzenia pasm. Zamiast więc przybliżać się do tego ideału – oddalamy się od niego. Jakie kosmetyki pomogą nam zregenerować i odbudować zniszczone włosy?
Dlaczego włosy są zniszczone?
Kondycja naszych włosów jest wypadkową wielu różnych czynników, począwszy od takich, na które nie mamy żadnego wpływu, po takie, które w pełni zależą od nas. Do pierwszej grupy bez wątpienia zaliczyć można uwarunkowania genetyczne. Geny decydują o tym, jak gęsta jest nasza fryzura, czy włosy są grube czy raczej cienkie, jaka jest ich tzw. porowatość, a więc stopień odchylenia łusek pokrywających łodygę. Im porowatość jest mniejsza (im łuski ściślej przylegają do łodygi), tym pasma są bardziej błyszczące, nie puszą się pod wpływem wilgoci, ale też trudniej je ułożyć i zwykle szybciej się przetłuszczają. Większa porowatość oznacza problemy z puszeniem się, szybkim wypłukiwaniem farby, brakiem połysku, ale z kolei takie pasma łatwiej poddają się zabiegom stylizacyjnym i wolniej ulegają przetłuszczaniu. Często włosy kręcone są z natury wysoko porowate.
W genetycznym spadku otrzymujemy więc włosy o określonych cechach. To, jak potoczą się ich dalsze losy, uzależnione jest od naszych codziennych nawyków pielęgnacyjnych, które mogą utrzymać kosmyki w dobrej kondycji albo przeciwnie – doprowadzić je do opłakanego stanu. Jakie błędy popełniamy najczęściej? Przede wszystkim fundujemy włosom uszkodzenia mechaniczne. Trzemy ręcznikiem mokre pasma, szarpiemy je gęstym grzebieniem, a po wysuszeniu ciasno wiążemy gumką. Zapominamy o regularnym podcinaniu, czego skutkiem jest widoczne gołym okiem rozdwajanie się końcówek.
Drugim, równie powszechnym i szkodliwym grzechem pielęgnacyjnym, jest naruszanie naturalnej ochronnej warstewki lipidowej pokrywającej włosy. Sebum produkowane przez gruczoły łojowe obecne w skórze głowy jest niezbędne, aby pasma były elastyczne i błyszczące. Co szczególnie ważne, warstewka ta chroni włosy przed przesuszeniem, zapobiega bowiem „ucieczce” wilgoci z wnętrza łodygi. Płaszczyk lipidowy jest uszkadzany m.in. na skutek zbyt częstego sięgania po urządzenia modelujące pasma poprzez działanie wysokiej temperatury. Negatywnie na ich kondycji odbija się również wystawianie mokrych włosów (np. po kąpieli w słonej morskiej wodzie) na działanie promieni słonecznych. Sprawdź co jeszcze szkodzi włosom KLIK.
Warto wiedzieć, że błędy pielęgnacyjne mają wpływ również na wspomnianą porowatość, zwiększając ją. Nie dość, że dochodzi do utraty nawilżenia w wyniku naruszenia warstewki lipidowej pokrywającej włosy, to dodatkowo ucieczka wilgoci potęgowana jest na skutek silnego odchylenia łusek. Wszystko to sprawia, że włosy stają się przesuszone, łamliwe i matowe. Działania, mające na celu zregenerowanie zniszczonych pasm, powinny więc mieć na celu: dostarczenie nawilżenia, odbudowanie płaszcza lipidowego, wygładzenie i domknięcie łusek (w przypadku włosów, które z natury są wysoko porowate, nie jest możliwa zmiana ich struktury, pielęgnacja powinna więc dążyć do tego, aby – odpowiednimi kosmetykami – „czasowo” i wizualnie je wygładzać oraz aby tej porowatości jeszcze bardziej nie zwiększyć).
Olejowanie zniszczonych włosów
Jedną z najpopularniejszych metod pomagających przywrócić kondycję włosom jest olejowanie, a więc nakładanie na pasma wybranego oleju (bądź mieszanki kilku olejów). Olej rozprowadzamy na całej długości włosów, warto wmasować go również w skórę głowy (także w przypadku, gdy mamy skłonność do łojotoku czy łupieżu). Owijamy głowę folią i ręcznikiem (rozchylamy łuski, aby składniki mogły wniknąć w głąb łodygi) i pozostawiamy na co najmniej 30 minut (a najlepiej na całą noc). Po tym czasie zmywamy olej łagodnym szamponem. Należy pamiętać, aby na koniec spłukać włosy chłodną wodą, która domknie rozchylone łuski. Zabieg powtarzamy 1-2 razy w tygodniu. Jeśli zmagamy się z rozdwajającymi się końcówkami, olejek można nakładać częściej na same końce.
Buteleczkę z olejem warto zabrać ze sobą na wakacje. Pozostawianie włosów do wyschnięcia w pełnym słońcu może mieć bardzo negatywny wpływ na ich kondycję. Pokrywające je krople wody stają się miniaturowymi zwierciadłami, które potęgują wysuszający wpływ promieni słonecznych. Jeśli plażujemy nad morzem, zawarta w wodzie sól dodatkowo uszkadza warstwę lipidową włosa. Przed kąpielą warto więc rozprowadzić na pasmach olejek, który będzie pełnić rolę tarczy ochronnej.
Po jaki olej do pielęgnacji włosów sięgnąć? W wyborze warto kierować się wspomnianą porowatością. Jeśli jest ona niska, olejki, których cząsteczki są duże, mogą nie wniknąć do łodygi. W takim przypadku warto stosować oleje o małych cząsteczkach, np. masło shea, olejek kokosowy, rycynowy. Przy włosach wysoko porowatych z wniknięciem poradzą sobie zarówno olejki o małych cząsteczkach, jak i olejki z cząsteczkami większymi, np. olejek z nasion truskawki, z nasion dzikiej róży, olej ze słodkich migdałów czy z czarnuszki siewnej. Trzeba jednak mieć na uwadze, że nieraz dobranie idealnego oleju odpowiadającego na potrzeby naszych włosów wymaga przetestowania wielu rozwiązań.
W trakcie poszukiwań warto wypróbować również gotowe mieszanki różnych olejków, np. eliksir z olejkiem arganowym, kokosowym i makadamia, bądź po kosmetyki łączące olejki z innymi składnikami odżywiającymi i wzmacniającymi włosy, np. kokosowy olejek wzbogacony henną, amlą i cytryną.
Szampony i odżywki do zniszczonych włosów
Regeneracja zniszczonych włosów nie powinna opierać się wyłącznie na wykonywaniu zabiegu olejowania, szczególnie jeśli pasma myjemy codziennie. W takiej sytuacji należy zwrócić uwagę, jakich używamy szamponów i odżywek. Włosy zniszczone wymagają łagodnego traktowania i regularnej „dostawy” substancji wzmacniających i nawilżających.
Najlepiej, aby szampon bazował na naturalnych składnikach, które nie tylko nie będą naruszać ochronnej warstwy lipidowej, ale wręcz będą ją „uszczelniać”. W składzie – oprócz wspomnianych olejów roślinnych – może znaleźć się np. miód, aloes, henna, wyciąg z czosnku, ekstrakt z orchidei czy odbudowujące proteiny pereł i kolagen morski. Do łagodnego oczyszczania wykorzystać można mydełka do włosów, powstałe z ajurwedyjskich ziół: amli (Emblica officinalis), bhringraj (Eclipta alba), shikakai (Acacia concinna).
Podobnych składników warto szukać w odżywce. Należy ją nakładać po każdym myciu, a więc jeśli włosy myte są codziennie – każdego dnia trzeba też sięgnąć po odżywkę. Jeśli nie wykonujemy zabiegu olejowania, potrzebna będzie też intensywnie regenerująca maska, którą aplikujemy na pasma 1-2 razy w tygodniu, np. maska z kawiorem i złotymi algami bądź maska z ekstraktem z kaktusa i czosnku.
W przypadku gdy łodygi włosów są zniszczone, a u nasady nadmiernie się przetłuszczają – zarówno odżywkę, jak i maskę należy nakładać w odległości kilku centymetrów od skóry głowy, tak aby nie nasilić produkcji łoju (inaczej sytuacja wygląda podczas olejowania – olej nałożony na skórę może wręcz złagodzić problem przetłuszczania). Jeśli do suszenia włosów używamy suszarki, pamiętajmy, aby na koniec skierować na nie strumień chłodnego powietrza w celu domknięcia łusek.
Dodaj komentarz