Najczęstsze błędy w pielęgnacji twarzy

Pielęgnacja twarzy nie jest łatwym zadaniem. Trudności mogą pojawić się już na etapie określania rodzaju cery, a więc również jej potrzeb i wymagań. Popełniamy też mnóstwo grzeszków podczas dokonywania wyboru kosmetyków, w efekcie nakładając na skórę preparaty, które zamiast poprawiać, pogarszają jej kondycję. Szybko pokrywa się niedoskonałościami, jest odwodniona, poszarzała. Jakie błędy zdarza nam się popełniać najczęściej?

Zapominanie o wieczornym demakijażu

Dokładne oczyszczenie twarzy przed położeniem się do łóżka to konieczność. Chodzi nie tylko o zmycie nałożonego o poranku makijażu, ale przede wszystkim o usunięcie zanieczyszczeń, które nagromadziły się na skórze w ciągu całego dnia. Na naszej niechęci do wieczornego demakijażu najbardziej ucierpieć może cera tłusta, w szczególności trądzikowa. Do cienkiej warstewki łoju, który nieustannie się wydziela, z łatwością przylegają drobinki unoszących się w powietrzu pyłów. Wieczorem skóra jest więc pokryta grubym płaszczykiem, będącym mieszaniną podkładu, pudru, kurzu i łoju. Nietrudno się domyślić, jakie mogą być efekty pozostawienia takiej „kołderki” na całą noc. Już na drugi dzień skórę mogą pokryć zapalne krostki.

Wieczorne oczyszczenie twarzy to najważniejszy zabieg pielęgnacyjny. Ważne jest jednak nie tylko to, aby twarz umyć. Liczy się również to, jakiego preparatu użyjemy. Kluczowa jest wiedza na temat potrzeb cery, bo to właśnie do jej rodzaju należy dobrać odpowiedni kosmetyk myjący. W przypadku cery tłustej i trądzikowej warto szukać delikatnych żeli na bazie naturalnych składników o działaniu antybakteryjnym, przeciwzapalnym, ograniczającym produkcję sebum, takich jak neem, kurkuma, aloes, cytryna. Odpowiedni do każdego rodzaju cery będzie np. żel z witaminą E i minerałami z Morza Martwego.

Uniwersalnym zabiegiem oczyszczającym skórę jest olejowanie, polecane zarówno do cery tłustej, suchej, dojrzałej. Naturalne oleje roślinne usuwają zanieczyszczenia i nadmiar sebum, a przy tym odbudowują warstwę hydrolipidową skóry, zwiększając jej odporność na działanie czynników zewnętrznych i ograniczając transepidermalną utratę wilgoci. Najważniejsze jest dobranie olejku do typu cery. W przypadku cery tłustej warto przetestować olejek rokitnikowy, olejek z czarnuszki siewnej lub z nasion opuncji figowej. Do cery suchej polecany jest m.in. olejek makadamia czy olejek z awokado.

Nadmierne wysuszanie cery tłustej

Cera tłusta jest zwykle tą, która sprawia najwięcej problemów, a więc i w jej przypadku zazwyczaj popełnianych jest najwięcej błędów. Błędy te najczęściej wynikają z niewiedzy na temat „mechanizmu” funkcjonowanie tłustej skóry. Głównym grzechem jest jej nadmierne wysuszanie poprzez stosowanie silnych kosmetyków myjących, kosmetyków matujących i preparatów na bazie alkoholu. Rezultat jest taki, że skóra broniąc się przed wysuszeniem, zaczyna wydzielać jeszcze więcej łoju. Częste i zbyt agresywne usuwanie warstewki sebum z powierzchni skóry prowadzi też do tego, że z łatwością „ucieka” z niej wilgoć. Zdarza się więc, że cera tłusta jest mocno odwodniona. I tu dochodzi do popełnienia kolejnego przewinienia, bo zamiast ją intensywnie nawilżać, jeszcze bardziej wysuszamy, codziennie aplikując matujące kosmetyki.

Wspomniany zabieg olejowania pomaga uspokoić cerę tłustą. Regularne sięganie po olejki hamuje nadprodukcję sebum, sprawia też, że skóra traci mniej wilgoci. Ważne jest również dobranie odpowiedniego kremu pielęgnacyjnego. Jeśli mamy skłonność do zaskórników i krostek, rano można rozprowadzić na skórze kosmetyk nawilżający, wieczorem natomiast krem przeciwtrądzikowy, np. z aloesem i wyciągiem z niepokalanka.

Wyciskanie krostek

Kiedy na skórze pojawia się krostka, razem z nią rodzi się chęć, aby przystąpić do wyciskania. Nie należy tego robić. Wyciskanie może bowiem prowadzić do nasilenia problemu. Zmiany zapalne ulegają zaognieniu, ranki powstałe na skutek wyciskania mogą zamienić się w trwałe blizny, a „uwolnione” podczas wyciskania (i przeniesione na palcach) bakterie z łatwością roznoszą się po całej twarzy. Z tego też powodu w przypadku cery trądzikowej niewskazane jest stosowanie peelingów ziarnistych – można natomiast sięgnąć po peelingi enzymatyczne bądź ziołowe, np. ze sproszkowanej kory lodhra (Symplocos racemosa).

Zamiast wyciskać krostki, lepiej miejscowo zastosować krem antyseptyczny np. z aloesem, neem, kurkumą i cynkiem. W pozbyciu się zaskórników na nosie pomocne będą głęboko oczyszczające plastry, dodatkowo zawierające składniki o działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwzapalnym, a więc olejkiem z drzewa herbacianego, ekstraktem z oczaru wirginijskiego i aloesu.

Zbyt częste wykonywanie peelingu twarzy

Peeling – niezależnie od tego, czy używamy kosmetyku ziarnistego, enzymatycznego czy ziołowego – nie może być wykonywany zbyt często. Warto wiedzieć, że proces odnowy naskórka, a więc zastępowania martwych komórek nowymi, dokonuje się w mniej więcej miesięcznym cyklu. Stopniowo więc w ciągu miesiąca nowo powstałe komórki przesuwają się ku górze, aby zająć miejsce tych obumarłych, złuszczających się. Proces ten warto wspomagać, ponieważ nie zawsze przebiega bez przeszkód. Ta wymiana komórek może ulegać zaburzeniu w przypadku cery trądzikowej, której często towarzyszą nieprawidłowości w zakresie rogowacenia naskórka. Do „zakłóceń” w procesie odnowy może prowadzić też ekspozycja twarzy na promieniowanie UV.

Nie oznacza to jednak, że im częściej będziemy sięgać po peeling, tym lepiej. Złuszczanie warto wykonywać raz, dwa razy w tygodniu. Jeśli częstotliwość będzie większa, skóra może stać się bardziej wrażliwa i podatna na podrażnienia, ponieważ poprzez częsty peeling naruszamy jej naturalną barierę ochronną.

Używanie kosmetyków niedostosowanych do rodzaju cery i jej potrzeb

Nieumiejętny dobór kosmetyków do pielęgnacji twarzy to z pewnością jeden z najbardziej powszechnych błędów. Używanie nieodpowiednich preparatów może bardzo negatywnie wpłynąć na kondycję skóry. Cera naczynkowa „atakowana” kosmetykami na bazie alkoholu czy maseczkami rozgrzewającymi szybko pokryje się rozszerzonymi naczynkami (teleangiektazjami). Częste wystawianie jej na tego typu zabiegi może prowadzić nawet do powstania trwałych zaczerwienień, czyli tzw. rumienia. Grzechy popełniane są także wobec innych rodzajów cery. Skóra sucha bywa dodatkowo przesuszana, a skóra tłusta zapychana poprzez stosowanie kosmetyków ze składnikami komedogennymi (bądź również przesuszana i odwadniana, co zostało wspomniane powyżej).

Powszechnym błędem jest stosowanie tych samych kosmetyków mimo upływu lat. „Pajączki” na twarzy mogą zacząć pojawiać się już w okresie dojrzewania, ale mogą też uwidocznić się dopiero ok. 30. roku życia. Konieczne jest więc obserwowanie skóry i reagowanie na jej bieżące potrzeby. Dotyczy to również profilaktyki anti-aging. Nawet jeśli ok. 25.–30. roku życia skóra wciąż jest gładka i jędrna, trzeba liczyć się z tym, że – choć jeszcze nie jest to dostrzegalne gołym okiem – jej struktura ulega stopniowemu niszczeniu. Z każdym kolejnym rokiem zmniejsza się ilość kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego. Jeśli chcemy opóźnić moment, kiedy na twarzy pojawią się pierwsze zmarszczki, trzeba odpowiednio wcześnie zacząć stosować kremy przeciwzmarszczkowe, np. z ekstraktem z winogron i lukrecji. Warto używać również skoncentrowanego serum, np. z kolagenem, kwasem hialuronowym bądź z witaminą C i minerałami z Morza Martwego.

Niestosowanie kremów z filtrem przeciwsłonecznym

Na negatywny wpływ słońca szczególnie narażona jest cera naczynkowa – pod wpływem promieni naczynia włosowate rozszerzają się, pojawia się rumieniec i uwidaczniają się teleangiektazje. Promieniowanie UV uszkadza naczynka nie tylko poprzez rozgrzewanie skóry prowadzące do ich rozszerzenia. Na skutek jego działania zwiększa się ilość wolnych rodników, które niszczą kolagen, a białko to buduje między innymi ściany naczyń krwionośnych. Uszkodzenia prowadzą więc do zmniejszenia elastyczności ścian i zwiększenia ich przepuszczalności. Oczywiście nie można zapominać również o tym, że oddziaływanie promieniowania UV na skórę nieuchronnie prowadzi do jej fotostarzenia się (bez względu na rodzaj cery, jaki posiadamy).

Ochrona przed UV jest ważna przez cały rok, nie tylko latem. Promieniowanie dociera do skóry również zimą. Krem z filtrem należy więc nakładać na twarz codziennie, niezależnie od pory roku i pogody. Zmieniać możemy jedynie wysokość filtra. Latem wartość SPF nie powinna być niższa niż 20, a w przypadku jasnej karnacji, cery wrażliwej i naczynkowej – najlepiej, aby wynosiła 50. Zimą wartość filtra może być nieco niższa, np. SPF 15.

Zbyt częste zmienianie kosmetyków

Kosmetyk musi mieć czas, aby w pełni ujawnić swoje działanie. Dotyczy to zarówno kosmetyków nawilżających, ujędrniających, jak i przeciwtrądzikowych. Pierwszych widocznych efektów możemy się spodziewać zazwyczaj dopiero po upływie ok. 6 tygodni. Nie należy więc zmieniać kremu na inny, jeśli nie zaobserwujemy poprawy kondycji skóry po 2-3 tygodniach stosowania. Trzeba poczekać, aby przekonać się, czy faktycznie kosmetyk nie jest tym, jakiego nasza cera potrzebuje.

Wprowadzanie nowego kosmetyku bez wykonania próby uczuleniowej

Cechy nadwrażliwości wykazywać może zarówno cera sucha, jak i tłusta. Taka skóra łatwo ulega podrażnieniom, reaguje uczuleniem na niektóre składniki aktywne. Podstawowym błędem popełnianym przez osoby posiadające cerę wrażliwą jest aplikowanie nowych kosmetyków bez uprzedniego wykonania próby uczuleniowej. Uczulać może wiele różnych substancji: konserwanty, barwniki, substancje zapachowe, ale też olejki eteryczne, zarówno te znajdujące się w składzie gotowych kosmetyków, jak i te kupowane osobno.

Jeśli więc zdarza się, że nasza skóra na nowości reaguje zaczerwienieniem i świądem, pamiętajmy, aby przed pierwszym użyciem przeprowadzić próbę uczuleniową. Niewielką ilość preparatu wcieramy np. za uchem lub na przedramieniu. Najlepiej odczekać ok. 24 godziny. Jeśli po tym czasie niepokojące objawy nie wystąpią, można stosować kosmetyk bez obaw.

Zapominanie o pielęgnacji okolic oczu

Pielęgnacja twarzy powinna obejmować również dbanie o okolice oczu. Skóra tej partii jest wyjątkowo cienka i delikatna, a przy tym niemal całkowicie pozbawiona ochronnej warstewki lipidowej. Łatwo więc ulega przesuszeniu, podrażnieniom, szybko też uwidaczniają się na niej zmarszczki.

Pielęgnacja okolic oczu powinna polegać na dwóch najważniejszych zabiegach. Pierwszym z nich jest demakijaż. Do jego wykonania użyć można wspomnianych olejków roślinnych do olejowania twarzy. Można również samodzielnie przygotować dwufazowy preparat do demakijażu poprzez zmieszanie olejku z wodą różaną. Codzienne w skórę wokół oczu należy wklepać krem, który po przekroczeniu 25. roku życia powinien mieć właściwości przeciwzmarszczkowe.

Pomocne będzie również serum, np. z minerałami z Morza Martwego, oraz kolagen naturalny w postaci żelu. Skórę ujędrni i nawilży także kolagen obecny w specjalnych płatkach pod oczy. Warto też sięgnąć po naturalne olejki roślinne o działaniu anti-aging, np. olejek z nasion opuncji figowej, z nasion dzikiej róży bądź olejek rokitnikowy.