Zwykle zaczyna się dość niewinnie, od rumieńców na policzkach czy od pojedynczej czerwonawej niteczki w okolicach nosa. To często pierwszy sygnał ostrzegawczy, który powinien skłonić do dokładniejszego przyjrzenia się skórze. Cera naczynkowa wymaga bowiem bardzo troskliwej pielęgnacji, w przeciwnym razie jej stan może się stopniowo pogarszać. Pomocne we wzmacnaniu osłabionych naczynek będą naturalne olejki roślinne.
Dlaczego na skórze widoczne są rozszerzone naczynka?
Stres, gorąca herbata, pikatna potrawa czy ekspozycja na promieniowanie UV to czynniki, które wystawiają na próbę znajdujące się w skórze naczynia włosowate. Emocje i ciepło sprawiają, że ulegają one rozszerzeniu. Zdrowe naczynka, a więc takie, których ściany są szczelne i elastyczne, dość szybko po ustąpieniu bodźca powracają do normalnego stanu. Rumieniec znika, skóra odzyskuje jednolity koloryt. Jeśli jednak kondycja naczynek pozostawia wiele do życzenia, proces ten jest zaburzony. Rozszerzone naczynka zwężają się o wiele wolniej, dłużej więc utrzymuje się rumieniec. W przypadku gdy naczynko rozszerzy się na stałe, uwidacznia się na skórze w postaci „pajączka” (telenagiektazji). Jeśli w odpowiednim momencie nie zostanie wprowadzona pielęgnacja wzmacniająca ściany naczynek, sytuacja będzie ulegać dalszemu pogorszeniu – pojedyncze niteczki będą tworzyć coraz gęstszą sieć, a jeśli dojdzie do rozwoju stanu zapalnego, może pojawić się trądzik różowaty.
Sam stres czy wysoka temperatura nie jest jednak czynnikiem, który bezpośrednio prowadzi do powstania trwałego rumienia i teleangiektazji. Podatność na działanie bodźców zewnętrznych uzależniona jest od wspomnianego stanu ścian naczyń krwionośnych. Ogromny wpływ na ich kondycję ma m.in. gospodarka hormonalna, a dokładnie – obecne we krwi estrogeny. Kiedy ich stężenie jest wysokie, naczynka ulegają rozluźnieniu, ścianki są bardziej przepuszczalne. Z tego powodu pierwsze „pajączki” nierzadko uwidaczniają się w ciąży czy podczas przyjmowania pigułek antykoncepcyjnych, a więc wtedy, gdy poziom estrogenów rośnie.
Nie bez znaczenia jest dieta i sposób pielęgnacji. Jadłospis ubogi we flawonoidy, witaminy C i E, ale też cynk, miedź i selen to prosta droga do osłabienia naczyń. Sytuację pogarszają zbyt silne czy niedostosowane do potrzeb cery kosmetyki, np. peelingi ziarniste, toniki na bazie alkoholu, rozgrzewające maseczki, jak i zabiegi prowadzące do rozszerzania naczynek, np. parówki, gorące kąpiele. Warto też mieć na uwadze, że w znacznym stopniu kondycja naczynek determinowana jest przez geny, które mogą decydować o płytkim unaczynieniu skóry. „Pajączki” częściej też pojawiają się na skórze jasnej, o niskim fototypie, której mechanizm obronny przed promieniowaniem UV jest o wiele słabszy niż w przypadku ciemnej karnacji.
Jakie olejki wzmacniają naczynka?
Naturalne olejki roślinne przyczyniają się do poprawy stanu cery naczynkowej na kilka sposobów. Dzięki obecności nienasyconych kwasów tłuszczowych, takich jak kwas linolowy czy alfa-linolenowy, uszczelniają hydrolipidową warstwę chroniącą wrażliwą skórę przed oddziaływaniem promieni słonecznych, wiatru czy mrozu.
Niebagatelną rolę odgrywają obecne w olejkach związki o właściwościach antyoksydacyjnych, a więc przede wszystkim flawonoidy (wśród nich kwercetyna), karotenoidy, witaminy E i C. Przeciwutleniacze neutralizują wolne rodniki, uszkadzające włókna kolagenowe. A należy pamiętać, że to właśnie kolagen jest jednym z elementów budujących ściany naczyń krwionośnych. Jeśli więc tzw. stres oksydacyjny jest silny (komórki organizmu atakowane są przez liczne wolne rodniki), może dochodzić do osłabienia naczynek. Witamina C jest istotna nie tylko dlatego, że działa antyoksydacyjnie – jest ona również niezbędna w procesie syntezy kolagenu.
Wybrane oleje roślinne obfitują ponadto w związki łagodzące stany zapalne, np. kwas punikowy, kwas eikozadienowy czy laurynowy. Systematyczne stosowanie w olejków pomaga więc zmniejszyć ryzyko wystąpienia trądziku różowatego, będącego chorobą skóry o podłożu zapalnym.
Olejki roślinne pielęgnujące cerę naczynkową
Rozszerzone naczynka mogą towarzyszyć zarówno cerze suchej, jak i tłustej, choć nieco bardziej podatna jest cera sucha, pozbawiona naturalnego lipidowego płaszcza ochronnego. Rodzaj stosowanego olejku należy więc dostosować do podstawowego typu cery. W przypadku cery tłustej dobrym wyborem będą oleje schnące, czyli takie, w których składzie kwasów wielonienasyconych (linolowego, alfa-linolenowego) jest o wiele więcej niż jednonienasyconego kwasu oleinowego. Tego typu oleje łatwo się wchłaniają i nie zapychają porów.
Do grupy olejów schnących można zaliczyć m.in. olejek rokitnikowy, olejek z nasion dzikiej róży, z nasion truskawki, z pestek malin, z nasion opuncji figowej, olejek z kiełków pszenicy czy z nasion czarnuszki siewnej. Dzięki wysokiej zawartości kwasu linolowego doskonale uzupełniają warstwę hydrolipidową, wzmacniając naturalną barierę ochronną delikatnej skóry naczynkowej. Co ważne w przypadku cery tłustej, kwas ten decyduje o właściwościach sebum, zmniejszając jego lepkość, a tym samym – ograniczając problem powstawania zaskórników i krostek zapalnych.
Kwas linolowy nie jest jednak jedynym bogactwem wymienionych olejków. Obecne są w nich związki o silnym działaniu antyoksydacyjnym, takie jak flawonoidy, taniny, witamina E, karotenoidy czy – szczególnie w przypadku olejku z nasion dzikiej róży – witamina C. Bardzo ważnym elementem pielęgnacji cery naczynkowej jest ograniczanie ekspozycji na promienie słoneczne. Warto więc sięgać po olejek z pestek malin, który – jak dowodzą badania [1] – pochłania szkodliwe promieniowanie UV.
Na uwagę zasługuje również olejek z czarnuszki siewnej, w którego składzie znajduje się przeciwzapalny kwas eikozadienowy. Nie jest to jedyny olej polecany w celu łagodzenia stanów zapalnych, mogących prowadzić do powstania trądziku różowatego. Olejek z pestek granatu obfituje w przeciwzapalny kwas punikowy, stanowiący aż 70% wszystkich obecnych w nim kwasów tłuszczowych. Podobne właściwości wykazuje również kwas gamma-linolenowy, występujący w oleju z ogórecznika (stanowi nawet 25% kwasów tłuszczowych) i oleju konopnym (ok. 2–4%).
W pielęgnacji cery tłustej ze skłonnością do podrażnień i „pajączków” warto uwzględnić również maceraty, czyli mieszanki powstające na drodze moczenia wybranych fragmentów roślin w oleju. Olejem bazowym jest zazwyczaj olej słonecznikowy, zaliczany do grupy olejów schnących. Przykładem maceratów są m.in. olej z płatków róż, z zielonej herbaty, olej marchewkowy i nagietkowy. Stanowią one cenne źródło związków o działaniu antyoksydacyjnym. Istotnym składnikiem olejków marchewkowego i nagietkowego są karotenoidy, które nie tylko hamują aktywność wolnych rodników, ale również wyrównują koloryt skóry, łagodzą podrażnienia i stany zapalne.
O kondycję naczynkowej cery normalnej zadbają oleje półschnące, a więc takie, które zawierają 20–50% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Do grupy tej należy m.in. olejek tamanu, w którym znajdują się antyoksydacyjne i przeciwzapalne związki: kwas kalofillowy i kallofilloidyna.
W przypadku cery suchej polecane są oleje nieschnące, w których na pierwsze miejsce pod względem procentowej zawartości wysuwa się jednonienasycony kwas oleinowy. Na skórę nakładać można m.in. olejek awokado, który pobudza syntezę kolagenu i elastyny [2], olejek makadamia czy bogaty w karotenoidy olejek neem. Ciekawą propozycją dla cery suchej jest olejek marula, który nie tylko działa silnie antyoksydacyjnie i nawilżająco, ale także – co szczególnie istotne w przypadku delikatnej i skłonnej do podrażnień cery naczynkowej – redukuje zaczerwienienia [3].
Warto sięgnąć również po olejek monoi, będący w rzeczywistości maceratem, powstającym na bazie kwiatów gardenii (Gardenia Tahitensis) i oleju kokosowego. Olejek ten wyróżnia się przede wszystkim silnym działaniem kojącym i łagodzącym podrażnienia. Za właściwości te odpowiada zarówno wyciąg z kwiatów gardenii, zawierający salicylan metylu [4], jak i olej kokosowy z kwasem laurynowym. Oba te związki wykazują działanie przeciwzapalne. Z tego powodu również sam olej kokosowy doskonale sprawdzi się w pielęgnacji suchej skóry naczynkowej, dostarczając nie tylko kwasu laurynowego, ale też antyoksydacyjnych fitosteroli i witaminy E.
W pielęgnacji cery suchej sprawdzą się także tzw. masła, czyli oleje, w których składzie dominuje kwas oleinowy i kwasy nasycone. Jednym z nich jest masło shea, które nie tylko regeneruje i zmiękcza odwodnioną skórę. Zawiera antyoksydacyjne polifenole, takie jak kwas galusowy i cynamonowy, a ponadto pobudza produkcję kolagenu i pochłania promieniowanie UV, wykazując właściwości fotoprotekcyjne na poziomie SPF 3-4.
Jak stosować olejki do cery naczynkowej?
Wybranym olejkiem można wzbogacać stosowane w pielęgnacji cery kremy. Wystarczy w zagłębieniu dłoni umieścić odpowiednią ilość kosmetyku i wymieszać z odrobiną olejku. Olejki doskonale sprawdzą się także jako samodzielne preparaty, nakładane bezpośrednio na skórę. Można również zdecydować się na zabieg olejowania, czyli oczyszczania twarzy mieszanką składającą się z oleju rycynowego i oleju bazowego (dostosowanego do potrzeb i rodzaju cery).
[1] B. Dave Oomach, D. V. Godfrey, Characteristics of raspberry (Rubus idaeus L.) seed oil.
[2] Ivan E. Danhof, Potential reversal of chronological and photo-aging of the skin by topical application of natural substances.
[3] http://phytotrade.com/download/general/Anti-oxidant_properties_of_marula_oil.pdf
[4] https://www.naturalsourcing.com/product-literature/NS_info_monoi_de_tahiti.pdf
Dodaj komentarz