Oczyszczanie skóry olejami - olejowanie twarzy

Gładka, elastyczna i nawilżona skóra o wyrównanym kolorycie, pozbawiona zaskórników i krostek. Realny cel czy trudne do spełnienia marzenie? Ogromna popularność oczyszczania skóry olejami świadczyć może o tym, że osiągnięcie takiego ideału jest możliwe, a droga do niego prowadzi przez OCM (ang. oil cleansing method). Na czym polega olejowanie twarzy i jak prawidłowo je przeprowadzać?

Dlaczego warto oczyszczać twarz olejami?

W pierwszym odruchu metoda budzić może niechęć i zdziwienie – bo jak to możliwe, żeby używać tłustego oleju do oczyszczania twarzy? Opór przed przetestowaniem OCM na własnej skórze jest tym silniejszy, im nasza cera jest bardziej tłusta sama w sobie. Czy „traktowanie” jej dodatkową porcją tłuszczu nie doprowadzi do tego, że jej kondycja zamiast poprawić się, znacząco się pogorszy? To podstawowa wątpliwość, jaka pojawia się u osób z cerą tłustą i trądzikową. Jak jest w rzeczywistości?

Na początek warto przyjrzeć się mechanizmowi, jaki stoi za procesem wytwarzania sebum. Łój produkowany przez gruczoły znajdujące się w skórze nie powstaje po to, aby uprzykrzyć nam życie. Wbrew pozorom odgrywa niebagatelną rolę w utrzymaniu cery w dobrej kondycji. Każdego dnia skóra narażona jest na szkodliwe działanie szeregu czynników: od wiatru, suchego powietrza, wysokiej lub niskiej temperatury, po – największego wroga – promieniowanie UV. To właśnie zadaniem sebum jest tworzenie na jej powierzchni cienkiej ochronnej warstewki hydrolipidowej, która niczym tarcza chroni przed uszkodzeniami. Na tym jednak nie koniec. Ta sama warstewka zapobiega tzw. transepidermalnej utracie wilgoci (TEWL), czyli „uciekaniu” nawilżenia ze skóry.

Skoro sebum pełni tak ważną funkcję, to dlaczego ma tak złą opinię? Wszystko dlatego że mało która osoba cieszyć się może skórą normalną, a więc taką, która wytwarza optymalną ilość łoju. Zazwyczaj jest go za dużo – wówczas mamy do czynienia z cerą tłustą, bądź za mało – wtedy zmagamy się z nadmiernym przesuszeniem cery. O ile jednak aplikowanie olejków na cerę suchą wydaje się być rozsądnym posunięciem, bo olej ją natłuści i nawilży, o tyle spore wątpliwości budzić może nakładanie ich na cerę tłustą.

W tym przypadku należy więc zastanowić się nad przyczyną nadmiernego przetłuszczania skóry. Bardzo często leży ona w nieprawidłowej pielęgnacji, a więc w stosowaniu silnych żeli myjących, wysuszających kosmetyków matujących czy – co najgorsze – preparatów na bazie alkoholu. Logika stojąca za takim postępowanie wydaje się być rozsądna: na skórze jest nadmiar łoju, więc trzeba się go pozbyć. Błąd. Usuwanie z powierzchni skóry naturalnego sebum prowadzi do pobudzenia gruczołów łojowych do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Im więc mocniej staramy się oczyścić (odtłuścić) cerę, tym jest ona bardziej przetłuszczona. Aplikując na nią olejki, uspokajamy gruczoły łojowe, które otrzymują informację, że sebum jest wystarczająco dużo, skóra nie jest bezbronna, więc można ograniczyć produkcję.

Zastanawiać może również kwestia, jak to możliwe, że olej nie tylko nawilża i uelastycznia skórę, ale przede wszystkim – oczyszcza ją. U podstaw OCM leży zasada, że podobne rozpuszcza podobne, czyli tłuszcz rozpuszcza tłuszcz. Olej usuwa więc nadmiar sebum, a wraz z nim wszelkie zanieczyszczenia, nie naruszając równocześnie warstwy hydrolipidowej (a nawet uzupełniając ją), co zazwyczaj ma miejsce w przypadku stosowania zwykłych preparatów do mycia twarzy (w szczególności zasadowego mydła). Pamiętajmy jednak, że olejowanie „ujarzmi” nadprodukcję sebum wyłącznie wtedy, gdy jego przyczyną są błędy pielęgnacyjne. Jeśli źródłem są zaburzenia hormonalne, konieczne jest przeprowadzenie leczenia pod kontrolą lekarza.

Przewaga olejów nad zwykłymi kosmetykami do mycia twarzy polega również na ich całkowitej naturalności. Pozbawione są szkodliwej i mogącej wywoływać uczulenia chemii. Należy jednak sięgać po oleje nierafinowane, tłoczone na zimno.

Jaki olej wybrać do zabiegu OCM?

Do zabiegu OCM wykorzystywana jest mieszanka olejów, w której nie może zabraknąć oleju rycynowego o strukturze zbliżonej do ludzkiego sebum. Olej ten doskonale oczyszcza i to jest jego podstawowe zadanie. Nie można jednak nakładać na skórę samego oleju rycynowego, ponieważ możemy doprowadzić do jej nadmiernego przesuszenia. Przyjmuje się więc, że w zależności od typu cery jego zawartość w mieszance powinna wynosić od 10% w przypadku cery suchej do 30% przy cerze tłustej. Jak widać, ogólna zasada brzmi: im cera bardziej sucha, tym (wysuszającego) oleju rycynowego powinno być mniej. Należy mieć jednak na uwadze, że nie są to sztywne wytyczne. Proporcje można dowolnie modyfikować, uwzględniając reakcje skóry na konkretną mieszankę. Może się okazać, że np. do cery suchej najlepsza będzie taka, w której oleju rycynowego jest 5%, a do cery tłustej taka, w której jest go 15%.

Co z pozostałą zawartością mikstury? Resztę powinien stanowić tzw. olej bazowy. I właśnie na tym etapie mogą pojawić się największe trudności. Wybór olejów jest niezwykle szeroki, a do tego część z nich sprzyjać będzie cerze suchej, podczas gdy inne bardziej przysłużą się cerze tłustej. Warto wiedzieć, że oleje podzielić można na tzw. schnące, półschnące i nieschnące, w zależności od zawartości wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (omega 3 i 6), w których główna rola przypada kwasowi linolowemu, stanowiącemu naturalny komponent sebum. Oleje, w których jest ich najwięcej (powyżej 50%), zaliczane są do schnących. Grupę olejów nieschnących tworzą natomiast te, w których wielonienasyconych kwasów tłuszczowych jest o wiele mniej (poniżej 20%) niż jednonienasyconego kwasu oleinowego (omega 9). Oleje półschnące zawierają 20-50% kwasów omega 3 i 6.

Oleje schnące, takie jak z nasion opuncji figowej, z nasion czarnuszki siewnej, z pestek malin lub granatu, z nasion dzikiej róży czy olejek rokitnikowy, polecane są do cery tłustej. Oleje nieschnące, np. makadamia, kokosowy, awokado, są „cięższe” i mogą zapychać pory, dlatego sprawdzą się w przypadku cery suchej. Przy cerze normalnej można stosować oleje półschnące, np. olej ze słodkich migdałów.

Skład mieszanki można dowolnie modyfikować, np. łącząc olej rycynowy z dwoma różnymi olejami bazowymi. Na początek warto jednak wybrać jeden, aby sprawdzić reakcję skóry, i dopiero później włączyć kolejny olej. Można również wzmocnić działanie olejów poprzez dodanie kilku kropli olejku eterycznego. Takie rozwiązanie warto przetestować przy cerze tłustej i trądzikowej, wprowadzając olejki o działaniu antybakteryjnym, przeciwzapalnym, ściągającym, np. olejek z drzewa herbacianego czy olejek laurowy. W takim przypadku jednak zabieg olejowania należy ograniczyć do skóry twarzy, unikając wykonywania demakijażu oczu. Gotową mieszankę olejów najlepiej przechowywać w butelce z ciemnego szkła.

Jak przeprowadzić olejowanie twarzy?

Przed olejowaniem twarzy nie oczyszczamy jej za pomocą żelu, mleczka czy jakiegokolwiek innego preparatu. Z zanieczyszczeniami olej poradzi sobie sam. Najpierw zwilżamy twarz wodą. Następnie rozprowadzamy na niej niewielką ilość mieszanki i delikatnie masujemy przez około minutę. Pod ręką musimy mieć przygotowaną szmatkę (muślinową, frotte bądź z mikrofibry), za pomocą której zmyjemy olej. Szmatka powinna być nasączona ciepłą wodą. Przykładamy ją na chwilę do skóry i delikatnie ścieramy. Część osób stosujących metodę OCM używa gorącej wody, nie jest to jednak wskazane w przypadku cery naczynkowej. Szmatkę płuczemy i ponownie przykładamy do skóry. Czynność powtarzamy, aż nie będzie na niej śladu po zanieczyszczeniach. Można również ponownie nałożyć olej, powtarzając cały proces od początku. Ostatnim etapem olejowania powinno być domknięcie porów skóry poprzez spłukanie twarzy chłodną wodą, przemycie jej schłodzonym tonikiem bądź hydrolatem.

Ostrożność podczas wykonywania OCM należy zachować nie tylko w przypadku cery naczynkowej. Na szczególną uwagę zasługuje także cera trądzikowa z licznymi krostkami. Zbyt mocne przetarcie szmatką może doprowadzić do pogorszenia jej wyglądu. Zamiast szmatki można posłużyć się miękką gąbeczką, ale można też zmyć olej za pomocą łagodnego mydełka Aleppo z olejkiem laurowym.

Jak w przypadku każdej metody, również podczas stosowania OCM można napotkać na trudności. Jeśli skóra nieprawidłowo reaguje na konkretny olej, np. jest podrażniona i piecze, warto przetestować inny. Być może drażniąco zadziała na nią olej rycynowy, wówczas – jak przekonują wielbicielki olejowania – zanim całkowicie zrezygnujemy z tego zabiegu, można spróbować oczyszczać ją samym olejem bazowym. Początkowo cera tłusta może „odpowiedzieć” na OCM wysypem krostek. Zazwyczaj jest to pozytywny sygnał, że skóra się oczyszcza. Warto cierpliwie przeczekać ten etap.